Wyszukiwane przez Ciebie słowa, Twoje zainteresowania i działania w sieci są śledzone.
Odwiedzane przez Ciebie strony, Twoje zakupy, informacje, którymi dzielisz się ze znajomymi: to wszystko jest monitorowane, analizowane, a następnie ujawnianie komercyjnym firmom przez skrypty śledzące (trackers).
z dnia na dzień stają się bardziej inwazyjne. Firmy zrobią wszystko, żeby Cię wyśledzić. Potrafią rozpoznać, że do sieci właśnie zalogował się Twój smartfon i wykorzystać informację o tym, gdzie się właśnie znajdujesz. Ciasteczka sprowadzają Cię do unikalnego numeru, który pozwala namierzyć Cię na innych stronach internetowych. Niektóre skrypty śledzące analizują poziom naładowania baterii, inne śledzą Cię za pomocą ukrytego dźwięku.
napędza śledzenie. Twój profil internetowy jest wystawiany na aukcji i sprzedawany temu, kto da więcej. To się dzieje w milisekundach, jeszcze zanim załaduje się strona, na którą wchodzisz. Google, Facebook i inne firmy żyjące z reklam cierpią na niezaspokojony głód informacji. Im więcej o Tobie wiedzą, tym więcej mogą zarobić.
Śledzenie to problem: nasze cyfrowe życie jest prześwietlane, a tymczasem same mechanizmy śledzenia działają w ukryciu.
Śledzenie umożliwia firmom manipulowanie Twoimi decyzjami. Ceny zmieniają się w zależności od tego, ile ich zdaniem jesteś w stanie zapłacić; wiadomości o świecie są Ci prezentowane wybiórczo, a Twoje słabości są wykorzystywane przeciwko Tobie. Śledzenie często prowadzi do błędnych lub dyskryminujących decyzji: odmowy kredytu czy wyliczenia wyższej składki za ubezpieczenie właśnie na podstawie internetowego profilu.
W październiku Parlament Europejski będzie głosował nad nowymi przepisami, regulującymi m.in. śledzenie w sieci. Pokaż, że Ci zależy na tym, żeby ograniczyć inwazyjne praktyki śledzenia - podaj tę stronę dalej na Twitterze lub w innych mediach społecznościowych. Użyj hashtagów:
i .Przewiń w dół, żeby dowiedzieć się więcej o planowanych zmianach.
Im więcej wiesz o praktykach śledzenia, tym więcej możesz zrobić dla ochrony prywatności w sieci.
Firmy mogą dziś łatwo wykorzystywać Twoje dane i sprzedawać wiedzę na Twój temat bez Twojej wyraźnej zgody. Nowe prawo to szansa, aby to zmienić.
Obecne przepisy pozwalają na dość swobodne korzystanie z danych osobowych, jeśli firma wykaże, że „ma w tym uzasadniony interes”. Przez tę lukę śledzenie i profilowanie w sieci stało się nagminną praktyką. Nowe prawo nie musi powtarzać tego błędu.
Jeśli produkujesz samochód, funkcje związane z bezpieczeństwem projektujesz od razu, a nie po tym, jak zejdzie z taśmy produkcyjnej. Tak samo powinno być z prywatnością. Nowe prawo może wprowadzić taką zdroworozsądkową regułę.
W Unii Europejskiej właśnie teraz ważą się losy prawa regulującego śledzenie w sieci.
Jeśli nie będziemy czujni, obecne – inwazyjne i ukryte – praktyki śledzenia mogą zostać zalegalizowane.
Czy nasze cyfrowe życie może być wolne od inwazyjnych technik śledzenia? Musimy wpłynąć na Parlament Europejski, żeby podjął właściwą decyzję i je powstrzymał. Do tego potrzebujemy Twojego zaangażowania.
Pomóż nam dotrzeć z tą kampanią jak najszerzej.
Użyj hashtagów: #ePrivacy i #stoptracking.
Odwiedź tę stronę i zadzwoń do swojego Europosła, żeby mu/jej powiedzieć, co myślisz. To nic nie kosztuje, a naprawdę może dużo zmienić!
Przeczytaj nasz raport:
Śledzenie i profilowanie w sieci. W czym problem? Co się zmieni w prawie? Jak może wyglądać przyszłość?Jesteśmy z Fundacji Panoptykon z Polski i Bits of Freedom z Holandii. Od lat martwi nas skala i głębokość śledzenia w sieci. Nowe prawo o e-Prywatności to szansa, żeby to zmienić. Wesprzyj nasze działania!.
Zbieramy tylko zagregowane statystyki dotyczące odwiedzin tej strony. Dlatego używamy ciasteczek sesyjnych i postawionego przez nas narzędzia do analizy statystyk (Piwik). W tym celu nie potrzebujemy i nie chcemy niczego o Tobie wiedzieć. Dlatego maskujemy część Twojego adresu IP, a logi odwiedzających usuwamy po roku.